Cactus RQ250 - ultrakompaktowa lampa plenerowa trafia na Kickstartera

Autor: Maciej Luśtyk

7 Sierpień 2018

Artykuł na: 2-3 minuty

W lutym informowaliśmy Was o nowej lampie Cactus, która dzięki wygodnym rozwiązaniom i wyjątkowo kompaktowej obudowie ma szansę znacznie podnieść komfort pracy z błyskiem. Choć początkowo miała ukazać się w sprzedaży latem, póki co trafiła na Kickstartera.

Cactus RQ250 to bezprzewodowa, plenerowa lampa błyskowa o mocy 250Ws, która zmieści się w dłoni. Głowica pozwala na 10-stopniową, precyzyjną kontrolę mocy (1/512 - 1/1) w skoku co 0,1 EV, oferuje wsparcie TTL i HSS dla aparatów Canon, Nikon, Olympus, Fujifilm, Panasonic, Sony, Pentax i Sigma, najkrótszy czas błysku równy 1/37000 s i przeładowuje się w czasie raptem 1,1 sekundy. Z kolei w pełni naładowany akumulator pozwoli na wykonanie 520 błysków z maksymalną mocą.

Przede wszystkim wygoda pracy

Sony FX30 - RATY 20x0%

9 849 zł

Nikon Z f

9 849 zł

Canon EOS R8 - RATY 20x0%

6 199 zł

Sigma 50 mm f/1.2 L-Mount - RATY 20x0%

5 990 zł

Tamron 35-150 mm Nikon Z - RATY 20x0%

7 585 zł

Do tego lampa oferuje ciekawy system modyfikatorów. Większe akcesoria, takie jak softboksy montujemy na zasadzie bagnetu, co sprawia, że cały proces jest szybki i wygodny. Z kolei niewielkie modyfikatory montowane są magnetycznie, co jeszcze bardziej zwiększa komfort pracy. Aby praca ze światłem była jeszcze wygodniejsza, lampę wyposażono w światło pilotujące LED o mocy 20 Ws.

Lampa pracuje w dwóch trybach - standardowym, gdzie odchylenia temperatury barwowej mogą sięgać +/- 200 K i trybie Colour Mode, w którym odchylenia sięgać będą co najwyżej 80K, jednak najkrótszym dostępnym czasem błysku będzie 1/14 000 sekundy.

Pozornie lampa nie różni się więc od podobnych kompaktowych rozwiązań firm Godox czy Profoto. Kartą przetargową może być tu jednak pełna kompatybilność ze wszystkimi systemami na rynku. Niestety produkt nie będzie należał do tanich.

Cena i dostępność

W przypadku kampanii na Kickstarterze, będziemy musieli zapłacić za nią niemal 2 tys. złotych, przy czym jest to cena promocyjna. Gdy lampa trafi w końcu do sprzedaży, trzeba będzie zapłącić za nią niemal tysiąc złotych więcej. Czy więc warta jest swojej ceny? O tym przekonamy się najwcześniej w październiku, gdy otrzymają ją osoby, które wsparły kampanię.